Muszę, koniecznie muszę zapytać Grodzisza, na co mu właściwie ten jeż w pudełku i po co go w ogóle przytaszczył do siedziby firmy, gdzie, bądź co bądź, poważni ludzie zajmują się poważnymi sprawami i nie obejmują one z całą pewnością okresowo zwijających się w kulkę gryzoni o kolczastych grzbietach. Jakby nie wystarczał sam fakt, że Wynagrodzenia pracowników oddelegowanych do Ciechocinka od wczoraj nie wprowadzone do systemu… A ja, zamiast pojawić się dzisiaj wcześniej z zamiarem nadrobienia tego, jeszcze się spóźniłam i na moje szczęście nie dostałam jeszcze burę od manager Martyny, ale tylko dlatego, że spóźniła się ona jeszcze bardziej ode mnie. Dlatego to, co powinnam teraz zrobić, to właśnie wklepanie tego nieszczęsnego Wynagrodzenia pracowników oddelegowanych do Ciechocinka do naszego jakże zawodnego systemu w nadziei, że nie zagubią się w nim jak poprzednio i nie skończy się to żadną inną katastrofą dla nikogo. Nie powinnam tak stać i mierzyć się na spojrzenia z jeżem w pudełku.